niedziela, 5 stycznia 2014

2013 ŚWIAT: miejsca 40-31

Najlepsze piosenki 2013 - część 2
Best Songs 2013 - part 2:

Ranking ma charakter subiektywny ;)
Nie jestem właścicielem zdjęć zamieszczanych na blogu. Zostały one znalezione w internecie.
Zastrzegam sobie prawo do kopiowania tekstów i zamieszczania ich na innych stronach jako swoje własne.
______________________________________________________________________________
40.
Queens of the Stone Age

Autor: Queens of the Stone Age (Josh Homme, Troy Van Leeuwen, Dean Fertita, Michael Shuman)
Produkcja: Queens of the Stone Age
Album: … Like Clockwork

Dojrzały album wielkiej rockowej grupy po przejściach. Słuchanie „…Like Clockwork” to czysta przyjemność. Ich „pustynny” styl, rock’n’rollowa melodyka i gęste faktury gitar są z miejsca rozpoznawalne. Josh Homme wiele przeszedł przez ostatnie kilka lat – wypalenie artystyczne, problemy ze zdrowiem, śmierć kliniczna (!). W 2013 roku Homme otrzepuje pył i muzycznie zmartwychwstaje tworząc jeden z najbardziej spójnych i przebojowych rockowych albumów. Luzackie „If I Had a Tail” z mrocznym refrenem jest jednym z przykładów. To przemyślana i klimatyczna hardrockowa propozycja. Powtórzę to, co czytałem w tamtym roku wielokrotnie w wielu recenzjach. Panie i Panowie. Król rocka jest rudy.

Posłuchaj również:
Queens of the Stone Age – I Appear Missing --> Najmocniejszy punkt albumu. Perfekcyjny.
Queens of the Stone Age – My God Is The Sun --> Wspaniała perkusja i gitary pod koniec. Na żywo musi robić ogromne wrażenie.
Queens of the Stone Age – I Sat By The Ocean --> „Królowe” nigdy nie były tak przebojowe.

______________________________________________________________________
39.

LA LA LA
Naughty Boy feat. Sam Smith

Autor: Shahid „Naughty Boy” Khan, Al-Hakam „Koni” El-Kaubaisy, Frobisher Mbabazi, Sam Smith, James Napier, James Murray, Mustafa Omer, Jonny Coffer
Produkcja: Naughty Boy & Koni, Mojam (co-producer)
Album: Hotel Cabana

Kolejny spektakularny debiut i być może nie jedyny przebój brytyjskiego producenta pakistańskiego pochodzenia Naughty Boy’a. Khan był współautorem i głównym producentem debiutu Emeli Sandé, która na rodzinnych Wyspach odniosła w 2012 roku ogromny sukces. Rok później Khan wydaje swój debiutancki „Hotel Cabana” z którego pochodzi jeden z największych przebojów roku. Wielką pracę wykonał tutaj Sam Smith, którego kapitalny refren wyniósł „La La La” na szczyty list przebojów. Dość dziwny teledysk nawiązuje natomiast do boliwijskiej legendy z początku XX wieku o głuchym chłopcu, który potrafi leczyć ludzkie problemy i kłopoty za pomocą swojego krzyku. Wielu umartwionych, których spotyka na swojej drodze zostało przeklętych przez kopalnianego demona El Tio. Chłopiec odporny na zaklęcia złego ducha ostatecznie uwalnia ludzi od jego mocy.

Posłuchaj również:
Sam Smith – Nirvana --> Debiutancki album Smitha to jedna z najbardziej oczekiwanych premier 2014 roku. Ten człowiek robi ze swoim głosem, co tylko zechce.
______________________________________________________________________
38.
Thundercat

Autor: Steven Bruner, Steven Ellison, Durand Ferbee, Charles Dickerson
Produkcja: Flying Lotus
Album: Apocalypse

Steven Bruner, czyli Thundercat to człowiek, który nareszcie robi użytek z gitary basowej. Cofamy się do lat ’70, kiedy to na parkietach brylował funk, fusion i eksperymenty na syntezatorach. W „Oh Sheit, It’s X” czuć iście klubowy klimat w stylu retro, aż chce się śpiewać refren I just wanna party / You should be here with me in this ecstasy, baby. Bawimy się do upadłego, dużo pijemy… potem przychodzi chwila refleksji (uhhhh… oh shit, I’m fucked up)… i tańczymy dalej. Piosenkę wykorzystano na soundtracku do najpopularniejszej gry wszechczasów, czyli GTA V w stacji radiowej w której DJem jest niejaki Flying Lotus (producent całego albumu Thundercata).

Posłuchaj również:
Twin Shadow – Old Love / New Love --> Kolejny skarb, tym razem przygotowany specjalnie dla Rockstara i GTA.
Autre Ne Veut – Play By Play --> Czarny głos w białym ciele. Pierwszorzędne narastanie kompozycji.
______________________________________________________________________
37.
Mariah Carey feat. Miguel

Autor: Mariah Carey, Miguel Pimentel, Nathan Perez, Brook Davis
Produkcja: Mariah Carey, Miguel, Happy Perez
Album: The Art of Letting Go

„Beautiful” idealnie wpisuje się w klimat 2013 roku wypełnionego letnimi, chill-outowymi dźwiękami, pełnego niezobowiązujących melodii i nieskrępowanej zabawy (tudzież baraszkowania z Marysią na motorze). Carey wykonała bardzo przemyślany i rozsądny krok współpracując z Miguelem – niedawnym odkryciem i wielką nadzieją świadomego r&b. Jego rock’n’rollowy luzacki styl idealnie kontrastuje z delikatną, słodką jak lukier kreacją Carey. Czerwone Porsche, żółta spódniczka i kryształowe żyrandole nie są jednak w stanie pobić słonecznego riffu niczym ze Stax Records oraz niezaprzeczalnego uroku tej kompozycji.

Posłuchaj również:
Janelle Monáe feat. Miguel – PrimeTime --> Klasyczny duet w klasycznym songu r&b.
______________________________________________________________________
36.
Haim

Autor: Alana Haim, Danielle Haim, Este Haim
Produkcja: Ariel Rechtshaid, Haim
Album: Days Are Gone

Belinda Carlisle powiedziała ostatnio: „To dziwne. Wraz z Go-Go's wyważyłyśmy drzwi dla dziewczyn grających na instrumentach, później wspaniale poradziły sobie The Bangles. A jednak nie pojawiły się następczynie, które podbiłyby świat”. I są to bardzo mądre przemyślenia, bo gdyby głębiej się zastanowić, to rzeczywiście w odróżnieniu od lat ’80, nie mamy obecnie żeńskich zespołów (nie mylić z grupami wokalistek) grających pop-rock. Ten deficyt są w stanie w pewnym stopniu zaspokoić siostry Haim. To jeden z najbardziej oczekiwanych zeszłorocznych debiutów, w którym pokładano ogromne nadzieje. Dziewczyny na szczęście nie zawiodły, chociaż swój artystyczny szczyt mają jeszcze przed sobą. Wydały świetne single i zyskują co raz większą popularność, która mam nadzieję dorówna dokonaniom The Bangles. Na dzień dzisiejszy możemy posłuchać świetnego „The Wire” i obejrzeć zrealizowany do niego fajny klip.

Posłuchaj również:
Haim – Days Are Gone --> Współautorką tytułowego utworu z pierwszej płyty sióstr jest Jessie Ware.
Haim – Falling --> Chwytliwy dziewczęcy pop prosto z lat ’80, ale produkcja już bardzo współczesna.
______________________________________________________________________
35.
Janelle Monáe feat. Erykah Badu

Autor: Janelle Monáe Robinson, Nathaniel Irvin III, Charles Joseph II, Roman GianArthur Irvin, Kellis Parker Jr.
Produkcja: Wonder & Lightning, Janelle Monáe, GianArthur
Album: The Electric Lady

Pisząc o Janelle Monáe, często wymienia się Davida Bowie, Michaela Jacksona, Prince’a i Outkast. Każde z tych porównań jest na miejscu, bo Monáe to prawdziwe zjawisko na muzycznej scenie. Mentalnie dużo łączy ją z Bowiem – jest performerką, ma określoną astystyczną wizję i świadomie kieruje swoją karierą. Wchodzi w wykreowaną przez siebie postać Cindy Mayweather, którą stworzyła w 2007 roku, kiedy wydała swój pierwszy mini album (EP). Była to pierwsza z siedmiu historii o kobiecie-androidzie, która żyje w 2719 roku. W 2013 roku na swoim drugim albumie „The Electric Lady” Monáe prezentuje czwartą i piątą część suity. Muzycznie natomiast to mieszanka wszystkich stylów i wariacje wokół współczesnego r&b – dlatego możemy tu odnaleźć zarówno Jacksona, jak i hip hopowy Outkast. Na „Electric Lady” mamy wspaniałych gości, poczynając od Prince’a, a kończąc na Erykah Badu. Ale ostatecznie wychodzi na to, że Monáe wcale nie potrzebowała wielkich nazwisk, bo to ona błyszczy tutaj najbardziej. Badu coś tam sobie mruczy pod nosem w połowie kawałka „Q.U.E.E.N.”, ale czy rzeczywiście wnosi jakość do piosenki? Moim zdaniem nie może się równać z rapowaną zwrotką Monáe na zakończenie, w której to ona pokazuje kto tu rządzi. „Q.U.E.E.N.” to także przemyślana aranżacja wypełniona po brzegi partiami syntezatorów przypominającymi klasyczny album Księcia Purple Rain. Druga część to lekkie wyciszenie w postaci zawodów trąbek i hip hopowego podkładu, będące tłem do popisów Janelle.

Posłuchaj również:
Janelle Monáe feat. Prince – Givin Em What They Love --> Jedynie Prince i jego gitara nie dają się zdominować Monáe. No ale w końcu to jego podopieczna.
______________________________________________________________________
34.
Lady Gaga feat. R.Kelly

Autor: Lady Gaga, Paul „DJ White Shadow” Blair, R.Kelly, Martin Bresso, William Grigahcine
Produkcja: Lady Gaga, DJ White Shadow
Album: ARTPOP

Cenię Lady Gagę, bo jest świetną wokalistką, co już nie raz udowadniała. I do tego pisze bardzo dobre piosenki, które szczególnie zyskują, kiedy odarte są z elektronicznych aranżacji i przybierają postać utworu na głos i fortepian (np. tutaj i tutaj). Dlatego bardzo cieszę się, że w 2014 roku Gaga wyda wraz z Tony’m Bennettem (z którym już wcześniej współpracowała) album z jazzowymi standardami. Ale to na razie pieśń przyszłości. Problem z Gagą jest taki, że „ARTPOP” to z kilkoma wyjątkami niezbyt dobra płyta. I do tego może z powodzeniem konkurować o miano najgorszej okładki roku. Ale jest tam kilka dobrych, a nawet bardzo dobrych rzeczy. Jasnym światłem na pewno świeci „Do What U Want”. To prosty i chwytliwy utwór flirtujący z R&B, który z powodzeniem mogłaby zaśpiewać na przykład Christina Aguilera. Świetna popowa melodia plus dawno niesłyszany R.Kelly. I jak zwykle w przypadku Gagi, fenomenalna promocja singla dzięki przemyślanym występom w telewizji (patrz tutaj (!!) i tutaj).

Posłuchaj również:
Lady Gaga – Applause --> Czasem zastanawiam się czy bardziej podobają mi się jej piosenki czy teledyski.
Lady Gaga – Aura --> Cały album mógłby być tak szalony i ekstrawagancki jak „Aura”. Zabójczy refren.
______________________________________________________________________
33.
Katy Perry

Autor: Katy Perry, Lukasz Gottwald, Max Martin, Bonnie McKee, Henry Walter
Produkcja: Dr. Luke, Max Martin, Cirkut
Album: Prism

Czas w końcu to przyznać. Uwielbiam Katy Perry. Za to, że nie szczuje cycem jak jej koleżanki po fachu. Oraz za to, że ma dystans i potrafi się z siebie śmiać. Za to, że wprost mówi: jestem produktem, na scenie mam na sobie kilo makijażu i sztab ludzi, który pomaga mi wyglądać tak pięknie i seksownie. Po czym dzieli się z fanami porannym zdjęciem bez mejkapu na twarzy i z widocznymi pryszczami. Za to, że jest zwykłą dziewczyną z sąsiedztwa i o tym nie zapomina. Nie gwiazdorzy. Lubię ją też za świetne single. I zdaję sobie sprawę, że nad jednym takim przebojem pracuje kilkanaście osób, co nie zmienia faktu, że zazwyczaj są to świetne popowe piosenki. Jednym z nich jest „Roar” – ze stadionowym refrenem, który idealnie sprawdzi się na koncertach. Perry przeistacza się w nim na lwicę, która walczy o własne zdanie i w końcu zdobywa pewność siebie, której wcześniej jej brakowało. A do tego popowego hymnu zrealizowano jeden z najlepszych i najzabawniejszych teledysków roku.

Posłuchaj również:
„Prism” w kategorii popowej płyty roku przegrywa jedynie z Justinem Timberlakiem. To album po brzegi wypełniony hitami. Wiele z nich może już wkrótce brylować na listach przebojów. Moje propozycje to słodkie „Birthday”, nawiązujące do eurodance’u lat ’90 „Walking on Air”, „International Smile” flirtujące z Daft Punk oraz klasyczne „This Moment”.
______________________________________________________________________
32.
The Preatures

Autor: Thomas Champion, Luke Davison, Isabella Manfredi, Jack Moffat
Produkcja: nieznany, najprawdopodobniej The Preatures
Album: Is This How You Feel EP

Każdy kolejny wpis mogę zaczynać w ten sam sposób, bo to kolejny obiecujący debiut – tym razem z Australii. Gdybym tylko był w posiadaniu ogólnopolskiej stacji radiowej albo miał wpływ na to, czego słuchają Polacy w tych graj-w-kółko-to-samo przedsiębiorstwach, to „Is This How You Feel?” już dawno byłoby u nas hitem, bo katowałbym Was tym bez ustanku. Australijczycy bez kompleksów i większego wysiłku stworzyli mega chwytliwy numer w stylu Fleetwood Mac osadzając go w rytmicznych latach ’80. Na smutny, deszczowy dzień jak znalazł.
______________________________________________________________________
31.
Disclosure feat. AlunaGeorge

Autor: Guy Lawrence, Howard Lawrence, James Napier, Aluna Francis
Produkcja: Disclosure
Album: Settle

O duecie AlunaGeorge wspominałem już rok temu (2012), a rok później wydali debiutancki album i nagrali „White Noise” z Disclosure - nadzieją na rozruszanie parkietów w Europie. Przy tej muzyce nie da się usiedzieć. Rozwija się dość zachowawczo, by wybuchnąć w refrenie, który nuciłem przez całe wakacje. W ostatnich latach w Wielkiej Brytanii mamy wysyp tylu świetnych wykonawców (bardzo ich dużo właśnie w tego typu brzmieniach), że o przyszłość muzyki jestem spokojny.

Posłuchaj również:
AlunaGeorge – Best Be Believing --> Duet AlunaGeorge to oprócz ciekawej muzyki fantastyczne teledyski. Tutaj mamy np. nawiązanie do „Lotu Nad Kukułczym Gniazdem”…
AlunaGeorge – Attracting Flies --> … a tu Czerwonego Kapturka i Śpiącą Królewnę.
Disclosure feat. Jessie Ware – Confess To Me --> Kolaboracja idealna. Pamiętamy przecież remix „Running”, który sprawił, że o Disclosure usłyszał świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz