Najlepsze piosenki 2013 - część 5/
Best Songs 2013 - part 5:
Ranking ma charakter subiektywny ;)
Nie jestem właścicielem zdjęć zamieszczanych na blogu. Zostały one znalezione w internecie.
Zastrzegam sobie prawo do kopiowania tekstów i zamieszczania ich na innych stronach jako swoje własne.
______________________________________________________________________________
10.
Macklemore & Ryan Lewis feat. Ray Dalton
Autor: Ben Haggerty (Macklemore), Ryan Lewis
Produkcja: Ryan Lewis
Album: The Heist
Hip
hopowo-producencki duet Macklemore & Ryan Lewis to dynamit, który wybuchł w
2013 roku z siłą karnawału w Rio. Mamy tu wszystko czego potrzebuje wielki
przebój: rapowane zwrotki, budujący refren, klaskanie i pianino niczym w
szalonym gospel, trąbki, bogatą i różnorodną produkcję oraz heeey, hee-eey, hey
i na na na na na na na! Chłopaki w produkcji energii zawstydzają elektrownie
atomowe. W 2013 roku nie było lepszego poprawiacza humoru od „Can’t Hold Us”
(oprócz miejsca 6.).
Posłuchaj
również:
Macklemore
& Ryan Lewis feat. Wanz – Trift Shop --> A od tego wszystko się zaczęło.
______________________________________________________________________________
09.
Drake feat. Majid Jordan
Autor: Aubrey Graham (Drake), Noah Shebib, Majid Al
Maskati, Jordan Ullman
Produkcja: Nineteen 85, Majid Jordan, Noah „40”
Shebib
Album: Nothing Was The Same
Drake’a
się albo lubi albo nie znosi. W środowisku hip hopowym lepiej się nie
przyznawać do słuchania Kanadyjczyka, bo przecież jest on ciotowaty. Owa
ciotowatość wynika z tego, że Drake nie może się zdecydować czy robić r&b
czy hip hop, czy śpiewać czy rapować. I w związku z tym łączy te dwie rzeczy i
nie jest ani raperem, ani wokalistą (albo jest i tym, i tym). Ja lubię go
bardziej w wersji śpiewanej niż rapowanej, ale wynika to chyba z tego, że
zawsze będę przedkładał melodie nad rymy. Już trzy lata temu popisał się znakomicie
smutnym „Marvins Room”, a dzisiaj możemy usłyszeć zainspirowane latami ’80
„Hold On, We’re Going Home”. Ten prosty i jednocześnie zajebisty numer został
wybrany piosenką roku przez Pitchfork, co mnie bardzo zaskoczyło. Dziennikarze
Pitchforka wielokrotnie zadziwiali, ale ja nie zapuszczałbym się tak daleko.
Wiem natomiast, że teledysk do tego utworu (wariacja na temat Grand Theft Auto
Vice City) to jeden z najfajniejszych obrazków roku.
Posłuchaj
również:
Drake
feat. Jhené Aiko – From Time --> Na fortepianie gra Chilly Gonzales, który
współpracował także z Daft Punk przy ich nowym albumie.
Chance
The Rapper – Chain Smoker --> Ten 20-latek wkrótce wyda swój debiutancki
album, który na pewno będzie wielkim wydarzeniem.
Pusha T
feat. Kendrick Lamar – Nosetalgia --> Sample rządzą. Czasem warto postawić
na jakość, nie ilość.
______________________________________________________________________________
08.
Disclosure feat. London Grammar
Autor: Guy Lawrence, Howard Lawrence, Hannah Reid
Produkcja: Disclosure
Album: Settle
Idzie młode. Bracia
Lawrence i London Grammar to najciekawsze zeszłoroczne debiuty nie tylko na
Wyspach, ale i na całym świecie. Cała piątka nie dosyć, że młoda, to jeszcze do
tego piekielnie zdolna. To jeden z tych utworów, który gdzieś koło czerwca/lipca
wkręcił mi się w niewyobrażalny sposób. Wieczorny rower albo bieganie po
polach, przy tym zachodzące słońce, przyjemny chłód po upalnym dniu, a ścieżką
dźwiękową było „Help Me Lose My Mind”. Które już zawsze będzie mi się tak
kojarzyć. Niesamowita mieszanka – energetyzująca, a jednocześnie kojąca i
przyjemna (to chyba zasługa tego wspaniałego głosu). Złoty środek… I pomyśleć,
że utwór wywołał fale kontrowersji, a oficjalny teledysk usunięto z YouTube pod
zarzutem promowania narkomanii. „Help Me Lose My Mind” rzeczywiście była dla
mnie przez pewien okres narkotykiem. Można rzec, że pomagała mi „utracić umysł”,
zwariować, wyzerować się, zresetować i przede wszystkim wyluzować. I miałem
takie odczucia jeszcze zanim ukazał się oficjalny klip… Może jednak jest coś na
rzeczy? Sprawdźcie, jak działa na Was.
______________________________________________________________________________
07.
Arctic Monkeys
Autor: Arctic Monkeys (Alex Turner, Jamie Cook,
Nick O’Malley, Matt Helders)
Produkcja: James Ford, Ross Orton
Album: AM
Jest
coś cholernie seksownego w tym kawałku. Może to ten uwodzący riff, albo głos
Alexa Turnera, a może rytm. Pewnie wszystko razem sprawia, że to jeden z
najlepszych rockowych kawałków w 2013 roku. „Do I Wanna Know?” to taki rockowy
hymn, który wciska się w głowę i nie chcę z niego wyjść. Przebój absolutny.
Posłuchaj
również:
Arctic
Monkeys – Why’d You Only Call Me When You’re High? --> Na „AM” nie brakuje
dobrych utworów.
Arctic
Monkeys – No 1 Party Anthem --> Balladowa odmiana Arktycznych Małp.
______________________________________________________________________________
06.
Pharrell Williams
Autor: Pharrell Williams
Produkcja: Pharrell Williams
Album: Despicable Me 2: Original Motion Picture
Soundtrack
Muzyczna definicja
szczęścia. Słuchając „Happy” bezwarunkowo pojawia się uśmiech. Pharrell też się
cieszy, ale jak mu się dziwić. Jest autorem największych tegorocznych hitów,
powrócił na piedestał mimo czterdziestki na karku i osiągnął większy sukces niż
za czasów swojej producenckiej i kompozytorskiej świetności. Utwór ten pojawił
się już w maju, kiedy to promował film animowany „Minionki rozrabiają”. Już
wtedy czułem ogromny potencjał tej piosenki i dziwiłem się, dlaczego nikt tego
nie gra, dlaczego „Happy” się nie promuje? Z tego samego założenia wyszła chyba
wytwórnia i sam Williams, bo zrobiono rzecz zdumiewającą. W listopadzie wraz z
oficjalnym wydaniem piosenki na singlu opublikowano pierwszy na świecie
24-godzinny teledysk! Resztę zrobili ludzie którzy, co nie dziwi, nie potrafili
się oprzeć tej dawce czystego szczęścia. Słusznie posypały się „share’y” i
linki na Facebooku. Bo „Happy” to jeden z najlepszych kawałków roku. A ile radości
daje…
______________________________________________________________________________
05.
Lorde
Autor: Ella Yelich O’Connor, Joel Little
Produkcja: Joel Little
Album: Pure Heroine
Jak to
możliwe, że 16-letnie dziewczyny piszą takie świetne utwory? Może coś dodają do
wody w Nowej Zelandii, a może trafiliśmy po prostu na talent. Ella Yelich
O’Connor w „Royals” mówi w imieniu swojego pokolenia: nie jesteśmy
materialistami, nie dążymy do bogatego świata wykreowanego przez media, nie
pożądamy blichtru i sławy. Pozostaje mieć nadzieję, że Lorde nie opowiada
jedynie o swoich znajomych. I jak na ironię we fragmencie We're bigger than we
ever dreamed / and I'm in love with being queen przepowiada sobie przyszłość,
bo chyba nie spodziewała się, że „Royals” będzie numerem jeden na całym
świecie. Ale nie mogło być inaczej – to pop skrojony na hit, pomimo ascetycznej
formy.
______________________________________________________________________________
04.
Daft Punk feat. Pharrell Williams & Nile
Rodgers
Autor: Thomas Bangalter, Guy-Manuel de
Homem-Christo, Pharrell Williams, Nile Rodgers
Produkcja: Daft Punk (Bangalter, de Homem-Christo)
Album: Random Access Memories
Zatrać
się w tańcu? W jakim tańcu? Hejterzy powiedzą, że „Lose Yourself To Dance” to
flaki z olejem. Gdzie jest beat? Gdzie pierdolnięcie? Czy Daft Punk już
naprawdę zapomnieli jak się robi muzykę taneczną?
Otóż
nie zapomnieli. Tylko przypomnieli sobie. Przypomnieli sobie jak to było
kiedyś. Jak brzmiała muzyka taneczna bez komputerów i bez wspomagaczy. Po
bardzo długich, ośmiu latach przerwy bez robotów (z drobnymi filmowymi
epizodami) Bangalter i de Homem-Christo wracają na Ziemię by przywrócić życie
muzyce. Muzyce odartej ze wzruszeń i pierwiastka ludzkiego, odhumanizowanej,
której zresztą sami byli częścią. Zamysłem było więc stworzenie muzyki do tańca
z wykorzystaniem żywej perkusji. Niczym najlepsze produkcje ich idola Nile’a
Rodgersa, utwór napędza nie tyle perkusja, co „słoneczna” partia gitary i bez
końca powtarzany refren. W opozycji do tej sielanki pojawiają się
zwielokrotnione warstwy vocoderowych wokali – najlepsze od czasu ich wielkiego
przeboju „Harder, Better, Faster, Stronger”. I to właśnie na ten moment w „Lose
Yourself To Dance” czekamy najbardziej. Roboty dają się ponieść tańcu i
zabawie. Nie da się zatrzymać tupającej nogi. Szał ciał widać zresztą w klipie
promującym singiel (cud, że w ogóle powstał – Daft Punk pod tym względem
ostatnio nie rozpieszczają). Jak widać do tańca nie potrzeba szybkiego
dyskotekowego rytmu. Wystarczy 100 uderzeń na minutę. Jak w klasykach disco:
„Stayin’ Alive” (103 BPM) i „Dancing Queen” (100 BPM). A kto nie wierzy niech
zajrzy tutaj. Podsumowując, nie spodziewałem się usłyszeć w 2013 roku
jednocześnie tak oldschoolowego i błyskotliwie wyprodukowanego kawałka.
Posłuchaj
również:
Daft
Punk – The Game of Love --> Liryczna i kojąca odsłona DP, mimo wokalu z
vocodera pełna emocji i „francuskiego” klimatu.
Daft
Punk feat. Todd Edwards – Fragments of Time --> Zaskakujący kalifornijski
soft rock z dźwiękami gitary pedal steel i solo przypominającym „Digital Love”,
a do tego piękny, nostalgiczny tekst o sile wspomnień.
Daft Punk feat. DJ
Falcon – Contact --> To, co tygryski lubią najbardziej. House’owy klimat w
starym stylu, ale dla odmiany potężna perkusja zamiast rytmu z komputera i
robiący wrażenie przesterowany, kakofoniczny finał. Wspaniałe zwieńczenie
wspaniałego albumu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz