Najlepsze piosenki 2012 - część 4/
Best Songs 2012 - part 4:
Ranking ma charakter subiektywny.
Nie jestem właścicielem zdjęć zamieszczanych na blogu. Zostały one znalezione w internecie.
Zastrzegam sobie prawo do kopiowania tekstów i zamieszczania ich na innych stronach jako swoje własne.
______________________________________________________________________________
20.
BAD RELIGION
BAD RELIGION
Frank Ocean
Autor: Christopher Breaux (Frank
Ocean)
Produkcja: Frank
Ocean, Malay
Album: Channel Orange
Ten piękny utwór to definicja soulu – tego prawdziwego,
szczerego i emocjonalnego, jaki reprezentowali Marvin Gaye, Luther Vandross czy
Otis Redding. Już sam początek podpowiada, że słowem-kluczem będą tu emocje.
Monumentalna partia organów nadaje odpowiedni mistycyzm. Do tego sekcja
smyczkowa, gospelowe klaśnięcia, fortepian – Ocean ociera się o patos.
Jednocześnie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jedno klaśnięcie więcej
czy kolejny refren zaśpiewany w ten sam sposób przelałyby czarę słodyczy. „Bad
Religion” nie jest jednak patetyczne –
jest przede wszystkim szczere. Wielu uznaje przyznanie się Franka do skłonności
homoseksualnych tuż przed premierą albumu jedynie za chwyt marketingowy. Nie
dostrzegają jednak, że sam wokalista to skromna osoba, która nie często bryluje
w mediach i udziela wywiadów. Ponadto w kontekście całego albumu utwory takie
jak „Forrest Gump”, „Thinkin’ ‘Bout You” czy właśnie „Bad Religion” zostałyby
niezrozumiane i niepotrzebnie rodziłyby tylko dziesiątki plotek i spekulacji. Dlatego
to kontrowersyjne wyznanie uznaję za usprawiedliwione.
Poruszając wątek religijności a pożądania Frank wraca do
korzeni gospel i soulu. Bo stawia trudne pytania na które nie ma jednoznacznej
odpowiedzi, zachęca do dyskusji na temat Boga i wiary. Prowokuje i bulwersuje
wplatając w te rozważania homoseksualizm. Bo czy pożądając osobę tej samej płci
skazuje się na potępienie? Można ten utwór odczytać jeszcze w inny sposób:
miłość platoniczna, bez odwzajemnienia, niezdrowa fascynacja drugą osobą, jej
ubóstwianie, to tytułowa „zła religia”. W sumie każda interpretacja tego tekstu
może być właściwa, bo piosenki Ocean’a są wieloznaczne.
W ostatnich latach muzyka r&b zeszła na klubowe parkiety
i hedonistyczne teksty o imprezowaniu. Soul natomiast odradza się jedynie jako
duch, wspomnienie w twórczości chociażby Amy Winehouse, Raphaela Saadiqa czy
Aloe Blacc’a, którzy głównie wykorzystują brzmienie czarnych brzmień z lat ’60
i ’70 XX wieku. Ocean wraz ze swoimi błyskotliwymi tekstami, ciekawymi
metaforami (cyanide in my styrofoam cup),
mieszanką hip hopu, soulu i r&b oraz szczyptą emocji tworzy nową jakość.
Posłuchaj również:
Frank Ocean – Forrest Gump --> Słoneczny soul prosto z
południa Stanów, hołd dla Otisa Reddinga i jego „The Dock of The Bay”
Frank
Ocean – Sweet Life --> Nie mogę uwierzyć, że NIE napisał tego Stevie Wonder
______________________________________________________________________________
Plan B
Autor: Ben Drew (Plan B), Al Shuckburgh, Vincent von Schlippenbach,
David Conen, Pierre Baigorry, Dmitri Shostakovich
Produkcja: Al Shux, Plan
B
Album: iLL Manors
Ben Drew wraca do korzeni – zamienia marynarkę na bluzę z
kapturem i wchodzi między ludzi z klasy średniej. W tym protest songu analizuje
powody i konsekwencje zamieszek jakie miały miejsce w sierpniu 2011 roku w
Londynie. Skupia się przede wszystkim na młodym pokoleniu i na tym, jak są oni
postrzegani przez media. Bardzo dokładną analizę tego świetnego tekstu można
znaleźć tutaj - polecam, szczególnie wszystkim
zainteresowanym językiem angielskim i hip hopem.
W pełnym niepokoju podkładzie do „iLL Manors” Plan B
wykorzystuje sample „Alles Neu” niemieckiego muzyka Petera Fox’a, który z kolei
użył fragmentów VII Symfonii C-dur (tzw. Leningradzkiej) Dymitra Szostakowicza.
Posłuchaj
również:
Plan B feat. Labrinth – Playing With Fire -->
Złe towarzystwo to według Londyńczyka igranie z ogniem. Jeden z lepszych
kawałków na „iLL Manors”
Killer
Mike – Reagan --> Killer Mike wsadza kij w mrowisko, ale trzeba przyznać, że
utwór „Reagan” naprawdę robi wrażenie i daje do myślenia (dlatego odsyłam do
wersji z napisami). Warto obejrzeć także zrobiony przez Polaka świetny, animowany teledysk.
______________________________________________________________________________
18.
LOSING YOU
LOSING YOU
Solange
Autor: Dev Hynes, Solange Knowles
Produkcja: Blood Orange, Kevin Barnes
Album: True EP
Młodsza z rodu Knowles nie ma tak silnego głosu jak siostra
Beyoncé, dlatego musi wykorzystywać inne atuty. Szukając swojego stylu na EP-ce
„True” stawia na retro klimaty z lat ’70 i ’80 (ze wskazaniem na te drugie)
prezentując je w nowoczesny sposób. Zapętlony plemienny motyw, klaskany rytm i
mruczący bas są tego najlepszym przykładem. Solange nie tylko muzyką, ale także
za pomocą swojego wizerunku uruchomiła wehikuł czasu. W czasie występu w
amerykańskiej telewizji u Jimmy’ego Fallona wyglądała jak Donna Summer, a
zespół dzielnie dotrzymywał jej kroku nieskrępowanie podrygując wraz z
pulsującym rytmem. Patrząc na ten obrazek i słuchając tej muzyki naprawdę
ciężko uwierzyć, że mamy 2013 rok.
Długo nie mogłem pozbyć się tej melodii z głowy. W ubiegłym
roku wciąż grało mi to w uszach. Choć to prosta kompozycja z banalnym tekstem
to Solange Knowles zdołała mnie uwieść. Bo „Losing You” to typowy „grower”,
zyskujący z każdym kolejnym przesłuchaniem.
Posłuchaj
również:
Solange – Lovers In The Parking Lot --> Ten sam schemat, tym razem z naciskiem na grę klawiszy. Przejście na końcu i ostatni refren
– tak klasyczne współbrzmienie chórku i wokalistki to prawdziwy unikat, obecnie
niemal niespotykany.
Solange – Bad Girls (Verdine Version) --> Wehikuł czasu aktywowany. Cel
podróży: Nowy Jork, 1982 r. Dodatkowe wytyczne i uwagi: chill & enjoy!
____________________________________________________________________________
17.
RUNNING
Jessie Ware
Posłuchaj również:
Posłuchaj również:
Posłuchaj również:
Fun feat. Janelle Monaé
Autor: Nate Ruess, Andrew Dost, Jack Antonoff, Jeffrey Bhasker
Produkcja: Jeff Bhasker
Album: Some Nights
To smutne, ale o Fun mógł nikt nigdy nie usłyszeć, gdyby nie
serial Glee i reklama Chevroleta w czasie Super Bowl. Dopiero wtedy zaczęło się
ogromne zainteresowanie zespołem i piosenka „We Are Young” zaczęła
rozprzestrzeniać się po całym świecie. To obok ”Call Me Maybe” Carly Rae
Jepsen, „Somebody That I Used To Know” Gotye i „Gangnam Style” Psy największy
światowy hit 2012 roku. Poprockowy majstersztyk z epickim, stadionowym
refrenem, który chce się krzyczeć już od pierwszej styczności z tym utworem.
Melodia, którą kocha się bezwarunkowo od pierwszego usłyszenia. Afirmacja
młodości i szalonych imprez do granic wytrzymałości. Podobno inspiracją do
napisania tej piosenki była właśnie jedna z takich prywatek. Chyba muszą wiązać
się z nią tylko dobre wspomnienia, bo „We Are Young” wywołuje jedynie pozytywne
emocje. Zresztą wystarczy popatrzeć na uśmiechnięte twarze Nate’a Ruessa i
Janelle Monaé podczas sesji na żywo, by udzieliła się błoga atmosfera.
Posłuchaj również:
Fun –
Some Nights --> Muzycznie jeszcze bardziej wyrafinowana niż „We Are Young”,
ale równie przebojowa piosenka.
___________________________________________________________________________
16.
Tame Impala
Autor: Kevin Parker
Produkcja: Kevin Parker
Album: Lonerism
The Beatles na kwasie w XXI wieku. To pierwsze skojarzenie
po wysłuchaniu drugiej już płyty Australijczyków pt. „Lonerism”. Na Kevina
Parkera zwróciłem już uwagę w 2010 roku, kiedy zetknąłem się z „Lucidity”,
które naprawdę brzmi jak zaginione nagranie czwórki z Liverpoolu. Tym razem
jest bardziej melodyjnie, z większym luzem i dystansem. Choć głos Lennona i
psychodelia zostały, to na „Lonerism” są one zawieszone… gdzieś w przestrzeni
kosmicznej. Szczególnie słychać to właśnie w „Feels Like We Only Go Backwards”
gdzie istotną rolę odgrywa pogłos i echo, a głos wokalisty przybliża się i
oddala niczym fala na morzu. Daje to iście kosmiczny efekt.
Mimo, że impale funkcjonują jako zespół to postacią
centralną jest wspomniany już Kevin Parker. To człowiek, który sam od początku
do końca nagrywa cały album bez niczyjej pomocy. Sam komponuje, pisze teksty,
gra na wszystkich instrumentach, śpiewa i produkuje.
Ten
wysiłek został doceniony. Tame Impala to obecnie najlepszy towar eksportowy
Australii.
___________________________________________________________________________
Jessie Ware
Autor: Brey Baptista, Jessie Ware, Julio Bashmore
Produkcja: Dave Okumu,
Julio Bashmore
Album: Devotion
W jednym z pierwszych wywiadów na temat jej debiutanckiego
albumu i muzyki Jessie Ware powiedziała: Kocham
muzykę taneczną, uwielbiam klubowy underground i jestem szczęśliwa,
że w tym świecie znalazłam akceptację. Chcę korzystać z tych
doświadczeń, a jednocześnie pisać jak najlepsze piosenki. Postanowiłam
powrócić do brzmień, które zawsze kochałam, takich jak Prince, Chaka Khan
czy Grace Jones. Chciałam napisać piosenki, które będą równocześnie piękne
i słodko-gorzkie, jak Sade. Sztuka polegała na tym, żeby wszystko
wymieszać w odpowiednich proporcjach. I udało jej się. „Devotion” to
wspaniały, pełen wdzięku i klasy album. Jednym z jego najmocniejszych punktów
jest „Running” – reinkarnacja stylu Sade. Seksowny głos, ciekawe gitarowe
wstawki i to potężne bicie perkusji. Bezcenne…
Posłuchaj również:
Jessie Ware – 110% --> Dwa zupełnie przeciwne bieguny przyciągają
się z magnetyczną siłą: błoga melodia i wokal oraz szybki, podkręcony klubowy
podkład.
Jessie Ware – Sweet Talk --> Syntezatory, rytm, wokal.
Ware niczym James Blake staje się mistrzynią minimalizmu. Tę pozorną nudę
przerywa gitarowa solówka i bas.
Jessie
Ware – Night Light --> Kolejny przepiękny klip od Angielki i utwór
absolutnie powalający na łopatki. Jakże cieszę się, że pojawiła się w muzyce
taka artystka
________________________________________________________________________
14.
Adele
Autor: Adele Adkins, Paul Epworth
Produkcja: Paul Epworth
Album: - [singiel]
James Bond. Adele. Wystarczą trzy wyrazy, żeby wiedzieć, że
mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Nie mogło być inaczej. Tylko ona i orkiestra. Bez popisów.
Bez wysiłku. Tylko głos i wspaniała interpretacja. Klasa, klasa i jeszcze raz
klasa.
A ludzie to już docenili. Bo Adele jest powszechnie lubiana
i doceniana. To ciekawe, ale jeszcze nie spotkałem się z opinią „nie lubię jej,
jest beznadziejna”. Po prostu wszyscy kochają Adele. A ona jest już bardzo
blisko pobicia historycznego rekordu. Album „21” sprzedał się już na całym
świecie w ponad 25 mln egzemplarzy. W XXI wieku udało się to tylko Norze Jones
(Come Away With Me – 26 mln). A Brytyjka dopiero się rozkręca. Niebawem pewnie
pojawią się informacje, że „21” to największy komercyjny sukces od 12 lat. I to
w czasach, kiedy mówi się o spadku sprzedaży płyt i rozwoju piractwa! No ale
sami przyznacie, należy jej się.
Posłuchaj również:
Norah
Jones – Happy Pills --> Nowe wydawnictwa Norah nie wywołują już takich
emocji jak dawniej, co nie znaczy, że nie zawierają świetnych piosenek.
___________________________________________________________________________
13.
Asaf Avidan & The Mojos
Autor: Asaf Avidan
Produkcja: Asaf Avidan, Ori Winokur
Album: - [single]
Ale ta laska ma fajny głos. Zaraz, zaraz, to śpiewa facet?
Chyba nie tylko ja tak zareagowałem dowiadując się, kto kryje się za
pseudonimem Asaf Avidan. A okazuje się, że to 32-letni Izraelczyk, znany w
ojczyźnie jako lider folk-rockowego zespołu Asaf Avidan & The Mojos. „One
Day / Reckoning Song” w remixie niemieckiego DJ-a Wankelmuta pozwoliła mu
zaistnieć na klubowych parkietach Europy i jest zapowiedzią nadchodzącego
krążka „Different Pulses”, który raczej nie będzie wypełniony tanecznymi
rytmami. A szkoda, bo oprócz tego, że głównym atutem „One Day…” jest przede
wszystkim niesamowity głos Avidana, to minimalistyczny, house’owy klimat
sprawiają, że to jedna z najlepszych tego typu propozycji w ciągu ostatnich
lat, którą na pewno za kilka (kilkanaście) lat będziemy dobrze wspominać. I
jeszcze tekst… wciąż ten sam… One day
baby, we'll be old / Oh baby, we'll be old / And think of all the stories that
we could have told.
Posłuchaj również:
Lykke Li
– I Follow Rivers (Magician Remix) --> Utwór wydany prawie dwa lata temu
dopiero dzięki remiksowi jest uznany i rozpoznawalny. Aż żal ściska, ponieważ
świetna płyta Lykke Li sprzed roku przeszła w naszym kraju właściwie bez echa,
a zawierała przecież tak wspaniałe piosenki jak chociażby „Sadness Is a Blessing” albo oryginał wyżej wymienionej.
___________________________________________________________________________
12.
CLIMAX
Usher
Autor: Wesley Pentz, Usher Raymond, Ariel Rechtshaid, Redd Stylez
Produkcja: Diplo
Album: Looking 4 Myself
Usher wypuszczając „Climax” jako pierwszy singiel z
nadchodzącego albumu „Looking 4 Myself” dawał nadzieję na całkowite zerwanie z
klubowymi bitami. Niestety, przeliczyłem się… Materiał na albumie pozostawia
nieco do życzenia.
Co nie zmienia faktu, że „Climax” to jego najlepszy utwór od
czasów „Yeah” i singli ze świetnego longplaya „Confessions”. Wyprodukowany
przez Diplo cybernetyczny podkład i świdrujący, aksamitny falset w refrenie
wprowadzają intymny klimat. „Szczytowanie” w tytule i mega-ekstatyczny sposób
wykonania także mogłyby sugerować o czym jest utwór. Tutaj chodzi jednak o inny
szczyt. O moment w związku, w którym dochodzi do wypalenia. O pewną granicę
którą osiągnęli kochankowie. Za tą granicą nie ma nic, żadnych perspektyw,
równia pochyła w dół, pozostaje tylko rozstanie.
Dzięki tej piosence Usher niestety nie powrócił na szczyty
list przebojów (jedynie 17 miejsce w ojczystych Stanach i 4 w Zjednoczonym Królestwie), jednak na
nowo uzyskał uznanie w branży. A resztę oceni historia.
Posłuchaj również:
Uwaga! Uwaga! Konkurs na najcieńszy głos ;) Występują:
Usher – I Care 4 U --> W „Climax” bardziej dał czadu, ale
tu też jest nieźle. Czarni to jednak potrafią piać. Ale do diabła, dlaczego on
tego nie wydał na singlu?! Przecież dubstep jest w modzie… Fantastyczny
kawałek.
Frank Ocean – Thinkin Bout You --> Frank tym razem o
swoim pierwszym razie. Zaraz się chyba popłaczę ze wzruszenia…
Luke
James – I Want You --> szczęka na podłodze. Luke swoim potężnym falsetem
zawstydza wszystkich wokalistów o zniewieściałym głosie, od Adama Levine’a z
Maroon 5 po Prince’a.
___________________________________________________________________________
11.
Blur
Autor: Blur (Damon Albarn, Graham Coxon, Alex James, Dave Rowntree)
Produkcja: Blur
Album: - [singiel]
Ta znakomita ballada nagrana podobno w jednym podejściu to jeden z
najlepszych ubiegłorocznych tekstów i potwierdzenie geniuszu Damona Albarna i
jego kolegów. W przerwie pomiędzy kolejnymi albumami Gorillaz, Albarn pisze
opery (Dr Dee), powołuje nowe projekty (The Good The Bad and The Queen),
produkuje i komponuje dla innych wykonawców, a oprócz tego udaje mu się jeszcze
stworzyć coś pięknego z kolegami z Blur. Co prawda niezbyt często, ale nie
liczy się ilość, ale jakość. Dwa lata temu podarowali nam świetne „Fool’s Day”,
natomiast w roku 2012 przenosimy się do Londynu. Pod Westway, czyli dwupasmową
obwodnicę, która często wykorzystywana jest w brytyjskiej muzyce (w tekstach
Blur, The Clash, czy na okładkach płyt).
„Under The Westway” jest brytyjskie aż do szpiku kości. To
muzyka, której umiejętności pisania od dziesiątek lat zazdroszczą Brytyjczykom
Amerykanie. Tych wszystkich przepięknych ballad na fortepian Beatlesów, Eltona
Johna, a ostatnio nawet Adele. Plus nostalgiczny tekst, który mógł powstać
jedynie tam. To gorzkie przemyślenia na temat współczesnego, zabieganego i
konsumpcyjnego świata wpisane w londyńską ulicę, pełną smogu i samochodów (Where I stood watching comets lonesome
trails / Shining up above me the jet fuel / It fell down to earth where the
money always comes first / And the sirens sing). To tęsknota za czasem,
który już nie powróci. Za życiem w którym nie liczy się podążanie za modą i
reklamą (Bring us the day they switch off
the machines / Cos' men in yellow jackets putting adverts inside my dreams).
Jednak pomimo tak ponurego obrazu rzeczywistości, jest jeszcze światełko w
tunelu. Wszystko zależy od nas – ludzi (Paradise
not lost it’s in you).
Posłuchaj również:
Bobby
Womack – Please Forgive My Heart --> Albarn tym razem jako producent pomaga
68-letniej legendzie soulu wrócić w wielkim stylu do branży. [Womack natomiast
miał wkład w sukces Gorillaz sprzed 2 lat, gościnnie udzielając się na albumie
„Plastic Beach” i niezapomnianym „Stylo”]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz