czwartek, 7 lutego 2013

2012 ŚWIAT: miejsca 10-04

Najlepsze piosenki 2012 - część 5
Best Songs 2012 - part 5:

Ranking ma charakter subiektywny.
Nie jestem właścicielem zdjęć zamieszczanych na blogu. Zostały one znalezione w internecie.
Zastrzegam sobie prawo do kopiowania tekstów i zamieszczania ich na innych stronach jako swoje własne.
______________________________________________________________________________
 10.
Fiona Apple

Autor: Fiona Apple
Produkcja: Fiona Apple, Charley Drayton
Album: The Idler Wheel Is Wiser Than the Driver of the Screw and Whipping Cords Will Serve You More Than Ropes Will Ever Do

Po siedmiu latach przerwy w końcu dała o sobie znać Fiona Apple. Nowe utwory Amerykanki ukazują się tak rzadko, że każdy kolejny album jest wielkim wydarzeniem (kolejnego możemy się pewnie spodziewać w 2019). Charakterystyczny styl - mieszanka barokowego popu, rocka, jazzu i alternatywy to wizytówka Apple. W 2012 roku nadal się sprawdza i zachwyca. Wyjątkowy, nieco intymny klimat utworu to przede wszystkim zasługa charakterystycznego sposobu śpiewania Fiony oraz tekstu, w którym rozlicza się ona z własnymi demonami (Every single night's a fight with my brain), wzlotami i upadkami, jakich doświadczała. Sama artystka przyznała ostatnio, że cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (czyli nerwicę natręctw), a na domiar tego od wielu lat walczy z anoreksją. Zresztą wystarczy popatrzeć na piękną, zdrową dziewczynę z pierwszych teledysków (np. „Criminal”) i skonfrontować to z wyglądem obecnej Fiony. Na szczęście, psychiczne dolegliwości nie wpływają w znaczący sposób na jakość kompozycji, a kto wie, może nawet pomagają w terapii. Pewne jest jedynie, że są one owocem naprawdę świetnych tekstów (Every single night / I endure the flight / Of little wings of white-flamed butterflies in my brain). 
W „Every Single Night” wykorzystano także dość egzotyczne instrumentarium m.in. celestę, marimbę czy buzuki, co sprawia, że brzmi nad wyraz ciekawie.
 ______________________________________________________________________________
09.
Jack White

Autor: Jack White
Produkcja: Jack White
Album: Blunderbuss

Po The White Stripes, The Racounters i Dead Weather w końcu przyszedł czas na w pełni solowe wydawnictwo. Co tu dużo pisać. Chwytliwy riff, świetna solówka, podwójny, nałożony na siebie rytm – Jack White znowu w formie i znowu potwierdza, że jest jednym z najlepszych gitarzystów XXI wieku.

Posłuchaj również:
Jack White – Sixteen Saltines --> Punkowa energia, garażowe brzmienie i pokręcony teledysk. 
Arctic Monkeys – R U Mine? --> Przygotowując się na tegorocznego Openera, nie zapomnijcie pokochać jednego z najlepszych rockowych kawałków roku.
 ______________________________________________________________________________
 08.
Grimes

Autor: Claire Boucher
Produkcja: Claire Boucher
Album: Visions

To utwór tak dobry, że musi się znaleźć w każdym muzycznym podsumowaniu minionego roku. Lata ’80 pełną gębą. Mroczne syntezatory kontrastują tu z dziecinnym głosikiem Claire Boucher (znaną również jako Grimes właśnie). Dziennikarka New Musical Express słusznie zauważyła, że „Oblivion” brzmi jakby Kraftwerk na nowo nagrali razem z Blondie słodkie „Heart of Glass”. 
Do tego muzycznego sosu stworzonego przez zaledwie 24-letnią Kanadyjkę należy jeszcze dodać mroczny tekst o nocnych spacerach w trakcie których Someone could break your neck / Coming up behind you always coming and you never have a clue. Hmm… Pozostaje tylko podkręcić głośniki i tańczyć tak jak Claire w teledysku. A propos, dziewczyny! Koniecznie obejrzyjcie klip!
 ______________________________________________________________________________
07.
First Aid Kit

Autor: Klara Söderberg, Johanna Söderberg
Produkcja: Mike Mogis
Album: The Lion’s Roar

To zabawne, że Amerykanom o ich korzeniach muszą przypominać Europejczycy. Co więcej, robią to w stylu, który powinien zawstydzić obecne gwiazdeczki country, a raczej już nie country, tylko popu, który jedynie czerpie z tego gatunku (patrz: Taylor Swift, Carrie Underwood, Lady Antebellum). Siostry ze Szwecji to rzeczywiście apteczka pierwszej pomocy (first aid kit) dla wszystkich cierpiących na niedobór prawdziwej amerykańskiej muzyki. Swoimi czystymi jak kryształ głosami i wspaniałą harmonią składają hołd dwóm wielkim duetom. W refrenie wspominają Emmylou Harris i Grama Parsonsa oraz June Carter i Johnny’ego Casha – legendy muzyki country.

Posłuchaj również:
The Tallest Man on Earth – To Just Grow Away --> Szwedzi obrali sobie chyba za punkt honoru zostanie ojczyzną współczesnego folku i country. W Dylanowskie klimaty od kilku lat wprowadza nas przecież niespełna 30-letni Kristian Matsson. 
Jake Bugg – Country Song --> Debiut tego 18-latka zelektryzował całe Wyspy. Czyżby Wielka Brytania widziała w nim swojego Boba Dylana?
 ______________________________________________________________________________
 06.
Bat for Lashes

Autor: Natasha Khan, Justin Parker
Produkcja: Natasha Khan, Justin Parker, David Kosten
Album: The Haunted Man

Natasha Khan wraz z autorem ubiegłorocznej sensacji “Video Games”, Justinem Parkerem, stworzyła utwór o tak wielkim ładunku emocjonalnym i napięciu, że z powodzeniem wygrałby on każdy konkurs na wyciskacza łez roku. Ten samotny fortepian, delikatne pojękiwania sekcji dętej (waltorni, tub i puzonów) i smyczkowej, a przede wszystkim śpiew Natashy, coraz mocniejszy, narastający, zwieńczony w refrenie ooh Laura, you’re more than a superstar – przyprawiają o dreszcze.
A sama Laura niestety nie jest już superstar. Bo to smutna historia, bez happy endu. Historia dziewczyny, która kochała towarzystwo i zabawę, uwielbiała błyszczeć. Kiedy wszyscy wkoło pozakładali rodziny i mają już inne cele w życiu, ona została sama. Już nie ma kto jej podziwiać. Khan w swoim tekście zwraca się do Laury, próbuję ją pocieszyć w tej samotności. Jednak zarówno ona, Laura, jak i my doskonale zdajemy sobie sprawę z brutalnej rzeczywistości. Poczucie triumfu bardzo szybko okaże się ulotne. I co dalej?

Posłuchaj również:
Bat for Lashes – Marylin --> Khan chyba lubi tytuły z imionami. Tym razem śpiewa nie o fikcyjnej postaci, ale o kobiecie z krwi i kości – Marylin Monroe. Na gitarze i syntezatorach gra amerykański alternatywny piosenkarz-kompozytor Beck. 
Bat for Lashes – All Your Gold --> Bardziej alternatywna odsłona Bat for Lashes, chociaż tekst jakich wiele, o kryzysie w związku.
 ______________________________________________________________________________
05. 
Tame Impala

Autor: Kevin Parker, Jay Watson
Produkcja: Kevin Parker
Album: Lonerism

- Mam bardzo dobry towar. Chcesz wypróbować?
- Daj, sprawdzę jak to działa.
Godzinę później.
- No i co? Dobry stuff? Widziałeś coś?
- Człowieku, najpierw zaczęło mi się kręcić w głowie. Chyba straciłem świadomość, bo wydawało się, jakbym spadał w jakąś otchłań. A potem to już był totalny odjazd…
- Opowiadaj!
- Byłem w jakimś innym wymiarze, na jakiejś dziwnej planecie. Wszystko wkoło hipnotyzująco falowało… Widziałem bardzo intensywne kolory – zielony, niebieski, czerwony, fioletowy. Wszystko migotało jak w jakimś kalejdoskopie… Nade mną na niebie z dużą prędkością przesuwały się różnobarwne chmury, a w oddali było widać samotne drzewo… Stary, tam były dwa Słońca! Jedno z nich właśnie zachodziło, a drugie oślepiało swoim światłem. Światło też było jakieś takie dziwne, rozmyte… Wszystko było tęczowe… wiesz, jak w pryzmacie. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale załamywało się tam w pewien niezwykły sposób… Ale najlepsze wydarzyło się dopiero później. Pojawiła się jakaś niewiasta, niestety nie widziałem dokładnie twarzy. Usiadła na trawie, rozłożyła wokół siebie w półokręgu świeczki, a pośrodku postawiła dość duży znicz, który zapłonął wysokim płomieniem… Zaczęła medytować, mamrotać coś pod nosem i nie uwierzysz co się wydarzyło… Nagle zaczęły się materializować słonie! Nie były tak wielkie jak te w Afryce. Raczej przypominały te z Indii, bo miały na sobie takie śmieszne kolorowe kubraczki i ozdoby… Na każdym słoniu siedział jakiś człowiek... Zwierzęta podeszły i położyły się, a ludzie zeszli… Patrzę, a tam John Lennon, George Harrison i Syd Barrett! Znikąd pojawiły się wzmacniacze, gitary i perkusja... No i zaczęli grać jakiś utwór… To było zajebiste! Nie wiem, co to mogło być, chyba nie do końca do mnie docierało co się dzieje, ale wiem na pewno, że to była wspaniała muzyka... Szkoda, że dzisiaj już nikt nie gra takiej psychodelii… Musisz mi załatwić więcej tego czegoś, co mi dałeś. Jak to się nazywało?
- LSD…

Posłuchaj również:
Tame Impala – Keep On Lying --> Byłem w jakimś barze. Wszyscy pili, gawędzili, śmiali się, wygłupiali. Wszystko działo się tak jakby za mgłą. Coś chyba było w tych drinkach. 
Tame Impala – Mind Mischief --> Spędziłem gorące chwile z młodą nauczycielką w jej samochodzie.
 ______________________________________________________________________________
04.
Alabama Shakes

Autor: Brittany Howard
Produkcja: Alabama Shakes
Album: Boys & Girls

Bless my heart, bless my soul / Didn’t think I’d make it to 22 years old / There must be somebody up above / Sayin’ „Come on, Brittany / You’ve gotta come on up / You’ve gotta hold on”. Autobiograficzny tekst Brittany Howard to dowód na to, że dziś także jest możliwy najprawdziwszy American Dream. Z małego miasteczka Athens na południu Stanów Zjednoczonych na wielkie sceny i festiwale. Jeszcze dwa lata temu Brittany mieszkała w przyczepie kempingowej, spotykała się z kumplami-muzykami, by w weekend pograć bluesa w podmiejskim barze i marzyła o tym, żeby móc zarabiać na muzyce. Dzisiaj Alabama Shakes mogą przebierać wśród propozycji koncertów i zaproszeń. Jednak z tak wyjątkowym głosem, jaki posiada panna Howard, kontrakt płytowy był jedynie kwestią czasu. Rockowy pazur, soulowa dusza, szczery przekaz i głos prosto z trzewi pozostają w pamięci na długo. Porównania do Janis Joplin są jak najbardziej na miejscu. I chociaż to zupełnie nie ta epoka, to mamy możliwość poczuć i przekonać się na własnej skórze, czym była muzyka w tamtym czasie. Amerykanie nawet nie starają się grać w sposób wyszukany i nie eksperymentują. To blues rock w najczystszej postaci, prosto z Alabamy. Howard z grupą są niemal reliktem, wybrykiem natury, który nie powinien przydarzyć się w 2012 roku. Jednak coś sprawiło, że ludzie ich pokochali, a „Rolling Stone” umieścił „Hold On” na 1. miejscu najlepszych utworów roku. To coś to autentyczność. Słuchacze po prostu im uwierzyli. Alabama Shakes nikogo nie udają, grają to co czują, prosto z serca, nie są jedynie tanim falsyfikatem, podróbką, która chce się sprzedać upodabniając się do bluesowych artystów sprzed 45 lat. Oni są prawdziwi. To słychać, widać i czuć.

Posłuchaj również: 
Alabama Shakes – You Ain’t Alone --> Blues gra w duszy Brittany… I jeszcze to jej rozpaczliwe „take me away!!” – dopiero teraz Joplin doczekała się godnej następczyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz