sobota, 26 stycznia 2013

2012 ŚWIAT: miejsca 30-21

Najlepsze piosenki 2012 - część 3
Best Songs 2012 - part 3:

Ranking ma charakter subiektywny.
Nie jestem właścicielem zdjęć zamieszczanych na blogu. Zostały one znalezione w internecie.
Zastrzegam sobie prawo do kopiowania tekstów i zamieszczania ich na innych stronach jako swoje własne.
______________________________________________________________________________
 30.
The xx

Autor: Romy Madley Croft, Oliver Sim, Jamie Smith
Produkcja: Jamie xx (J. Smith)
Album: Coexist

To dopiero drugi album iksów, a londyńskie trio ma już tak charakterystyczne brzmienie, że nie da się ich z nikim innym pomylić. „Anioły” to jedna z najwspanialszych piosenek, jakie powstały w 2012. Ten minimalizm w formie i wyczuwalna intymność, sposób w jaki Romy Craft śpiewa love, love, love… są jedyne w swoim rodzaju. Nagłe pauzy i ogromna przestrzeń utworu sprawiają, że jest on ulotny jak… sen. Bo słuchając „Angels” można zatracić się w marzeniach… i szybować w chmurach. Proszę, nie sprowadzajcie mnie na ziemię…

Posłuchaj również:  
The xx – Chained --> Kolejna senna opowieść, tym razem o dystansie dzielącym kochanków przyprawiona bardziej wyrazistym rytmem i crescendo gitary.
 ______________________________________________________________________________
 29.
Swedish House Mafia feat. John Martin

Autor: Axel Hedfors, Steve Angello, Sebastian Ingrosso, John Martin Lindström, Michel Zitron
Produkcja: Swedish House Mafia
Album: Until Now

Szwedzkie trio DJów tą przebojową, optymistyczną petardą zawieszają działalność na czas nieokreślony. Nominacja do nagrody Grammy oraz pierwsza dziesiątka na listach przebojów w ponad 20 państwach świata to sukces, jakiego Sebastian Ingrosso, Axwell i Steve Angello się chyba nie spodziewali. Po świetnie przyjętym „Save The World” Swedish House Mafia idą za ciosem, po raz kolejny współpracując z Johnem Martinem. Tym razem postawiono na sentymentalizm, ucieczkę od codziennego zgiełku w stronę dziecięcych i młodzieńczych wspomnień, które każdy z nas wspomina z rozrzewnieniem. Uniwersalny przekaz i pozytywna energia (Don't you worry child / See heaven's got a plan for you) okazały się strzałem w dziesiątkę. Popularność utworu udowadnia, że chyba tego właśnie potrzebujemy: prostych, ale jednocześnie szczerych form.

Posłuchaj również: 
TNGHT – Higher Ground --> Reaching for high, reaching for high, reaching for high… i tak ponad 120 razy.
 ______________________________________________________________________________
 28.
Bruno Mars

Autor: Bruno Mars, Philip Lawrence, Ari Levine
Produkcja: The Smeezingtons, Mark Ronson, Jeff Bhasker, Emile Haynie
Album: Unorthodox Jukebox

Już na sam koniec 2012 roku, kiedy zamykałem i kompilowałem tę listę, rzutem na taśmę wdarł się Bruno Mars. Intensywna promocja Marsa w TV i radiu sprawiła, że co raz bardziej przekrzyczane kompozycje Amerykanina działały na mnie jak płachta na byka. Na szczęście „Locked Out of Heaven” tę niechęć odczarowało. Jest mniej „darcia się” i popisów, fajny retro klimacik i stylizowany na zapis z kasety VHS teledysk.
Za produkcję odpowiedzialny był m.in. Mark Ronson, który sprowadził ze sobą do studia muzyków z the Dap-Kings – najlepszej soulowej instrumentalnej grupy w Stanach, która w idealny sposób potrafi odtworzyć dźwięki sprzed kilku dekad (między innymi to oni byli odpowiedzialni za ciepłe, soulowe brzmienie albumu Amy Winehouse „Back To Black”). Dlatego w sekcji rytmicznej tak łatwo doszukać się wielu odniesień i zapożyczeń, do których zresztą sam zainteresowany przyznaje się w wywiadach. Dziennikarze muzyczni wskazują na The Police („Roxanne”, „Message in a Bottle”) albo The Romantics (klasyczny one hit wonder „Talking In Your Sleep”). Od siebie dodałbym jeszcze wczesne nagrania Michaela Jacksona (na przykład “Don’t Stop ‘Til You Get Enough”).

Posłuchaj również: 
Bruno Mars – Treasure --> Ten utwór to prawdziwy skarb na „Unorthodox Jukebox”.
 ______________________________________________________________________________
 27.
Twin Shadow

Autor: George W. Lewis (Twin Shadow), Wynne A. Bennett
Produkcja: Twin Shadow
Album: Confess

Lata ’80 w muzycznej świadomości różnej maści artystów trzymają się bardzo mocno. Tu na przykład mamy do czynienia z jednym z najlepszych kawałków minionego roku czerpiącego ze spuścizny tej kolorowej dekady. Przeplatają się tutaj new wave, coldwave, synthpop, new romantic… wymieniać można by długo. Dużo emocji, gitar, klimatycznych klawiszy i szalonej gry perkusji. „Five Seconds” po prostu trzeba posłuchać… a potem obejrzeć krwawy teledysk.

Posłuchaj również: 
DIIV – Doused --> Kolejny przykład wpływu mrocznej strony lat ’80 (chociażby The Cure) na współczesne zespoły indie rockowe.
 ______________________________________________________________________________
26.
Kendrick Lamar

Autor: Kendrick Lamar, Tyler Williams
Produkcja: T-Minus
Album: good kid, m.A.A.d city

Hip hopowy muzyczny świat właśnie otrzymał prawdziwą perłę (albo wysadzany złotem łańcuch?) – Kendricka Lamara. Tak ogromnego uznania wśród słuchaczy różnych gatunków muzyki nie otrzymał chyba nikt od czasu debiutu Kanye’go West’a. Reprezentujący Zachodnie Wybrzeże Lamar już dziś ochrzczony został nowym 2Pac’iem (co ciekawe, 8-letni Kendrick miał okazję widzieć 2Paca i Dr. Dre w trakcie kręcenia klipu do „California Love” w jego dzielnicy w rodzinnym Compton). W tych porównaniach, chociaż nieco na wyrost, jest pewna słuszność.
Po pierwsze, Kalifornijczyk wydał naprawdę bardzo dobry album. Biorąc pod uwagę hip hopowe wydawnictwa z ostatnich kilku lat, można z czystym sumieniem powiedzieć nawet, że jest to album wybitny.
Po drugie, to nie jest „zwykły” hip hop. W branży nazywają to „conscious hip hop”. Charakteryzuje się on inteligentnymi tekstami, często o tematyce społeczno-politycznej. Bo „good kid, m.A.A.d city” to album koncepcyjny. Kendrick dzieli się swoimi przeżyciami i wątpliwościami, których doświadczył w całym swoim dotychczasowym życiu i próbuje je ocenić. Nie boi się przyznać, jak bardzo się mylił w niektórych sprawach. „Swimming Pools” na przykład opowiada o alkoholiźmie, o naciskach ziomów i otoczenia do picia… co ostatecznie źle się kończy. Ciekawa jest także sama narracja utworu. Refren to perspektywa namawiających do kolejnego kieliszka kolegów, zwrotki to świat widziany oczami Kendricka, w które wpleciona jest jeszcze jego podświadomość (która „mówi” nienaturalnym, przetworzonym głosem).
Po trzecie, warstwa muzyczna na drugim albumie Amerykanina to klasa sama w sobie. Często ascetyczna i cholernie klimatyczna. Znajdziemy tu nierażącą elektronikę połączoną z klasycznym beatem. Często do słowa dochodzi też bas albo smyczkowy aranż ukryty gdzieś w mixie, ewentualnie kojące jazzowe wstawki.
Podsumowując, miejcie na Lamara oko, bo jeszcze wiele o nim usłyszymy.

Posłuchaj również: 
Kendrick Lamar – Backseat Freestyle --> Kendrick mówi tu z perspektywy swojej osoby w wieku nastu lat, kiedy liczyły się dla niego tylko pieniądze, laski, imprezy i szybkie samochody. Flow – najwyższa klasa.
 ______________________________________________________________________________
 25.
Miguel

Autor: Arden Altino, Jerry Duplessis, Paul Pesco, Miguel Pimentel
Produkcja: Arden "Keyz" Altino, Jerry "Wonda" Duplessis, Miguel
Album: Kaleidoscope Dream

Do you like drugs? Do you like hugs? Do you like love? pyta Miguel i jeszcze zanim zdążymy odpowiedzieć deklaruje yeah, me too. Ale jak tu zaprzeczyć, kiedy druga płyta 27-letniego Amerykanina „Kaleidoscope Dream” istotnie jest takim narkotykiem, od którego trudno się uwolnić. To przebojowe r&b jakiego potrzebowałem. Ze świetnym wokalem, Prince’owskimi gitarami i soczystym basem (ten moment, kiedy w połowie pierwszej zwrotki wchodzi gitara basowa – epic!). Miguel swoją muzyką, imagem i teledyskami oddaje hołd klasycznemu r&b, które w ostatnim czasie praktycznie w ogóle nie występuje w świadomości słuchaczy, zdominowanej przez brzmienia na klubową modłę. Ostatnie ogromne sukcesy nie tylko Miguela, ale także Franka Oceana czy The Weeknd mogą jednak wskazywać, że ten gatunek w nieco odświeżonej formule może znaleźć swoje miejsce na ciasnym muzycznym rynku. Oby…

Posłuchaj również:
Miguel – Use Me --> Uwodzenia ciąg dalszy… Miguel chociaż w swoich utworach często porusza temat seksu i miłości, to sam jest w szczęśliwym związku już od 7 lat i planuje założenie rodziny.
Miguel – Pussy Is Mine --> Na “Kaleidoscope Dream” znalazło się też miejsce na zabawną, prostą piosenkę, której mógłby pozazdrościć Prince na początku swojej kariery. 
Miguel – Arch & Point --> Taaak! Więcej gitar proszę… i więcej takiej muzyki.
 ______________________________________________________________________________
 24.
Rush

Autor: Rush (Geddy Lee, Alex Lifeson, Neil Peart)
Produkcja: Rush & Nick Raskulinecz
Album: Clockwork Angels

Wśród legend rocka, jakie powróciły na scenę w 2012 roku (Aerosmith, Van Halen, Rush, Soundgarden) kanadyjskie trio wypada najlepiej. Wystarczy posłuchać tej ponad siedmiominutowej kompozycji, by się o tym przekonać. Czysty hard rock z fantastycznymi solówkami i czadem, jakiego tak często brakuje ich młodszym kolegom po fachu. Geddy Lee co prawda nie musi się już popisywać swoim zdumiewająco wysokim głosem (posłuchajcie Rush z lat ’70), ale nadal robi z gitarą basową iście szalone rzeczy. Neil Peart natomiast, po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najlepszych perkusistów na świecie.

Posłuchaj również:
The Rolling Stones – Doom and Gloom --> Co prawda od wielu lat już nie wydają albumów, z dużych tras koncertowych też ostatnio zrezygnowali, ale potrafią od czasu do czasu uciszyć wszystkich tak świetnym singlem i pokazać kto rządzi w rocku. 
Leonard Cohen – Darkness --> 78 lat i nadal na fleku. Panie i Panowie, brawo! Cohen jest niezniszczalny!
 ______________________________________________________________________________
 23.
Beach House

Autor: Victoria Legrand, Alex Scally
Produkcja: Beach House, Chris Coady
Album: Bloom
 
Jeśli miałbym komuś wytłumaczyć czym jest tzw. dream pop, to poleciłbym posłuchać Beach House. Muzyka duetu z Ameryki to kwintesencja tego stylu, jego wizytówka. Dream pop to magia, ukojenie, hipnoza. To latanie po niebie wśród przestrzennych akordów gitar i nienachalnej, ciepłej elektroniki. Za każdym razem, kiedy Beach House wydają nowy album wiem, że będą na nim co najmniej cztery takie magiczne minuty. Dwa lata temu latałem gdzieś w chmurach na grzbiecie „Zebry”, natomiast w zeszłym roku Victoria Legrand swoim unikalnym, niskim głosem opowiadała nam mit. Już sam wstęp sprawia, że odpływam. Do tego jeszcze uroczo leniwa solówka na zwieńczenie, zanurzona w ulotnych dźwiękach i słowach próbujących opisać ulotność naszych uczuć. Wyborne…
 ______________________________________________________________________________
 22.
Ariel Pink’s Haunted Graffiti

Autor: Ariel Rosenberg
Produkcja: Ariel Rosenberg, Kenny Gilmore, Tim Koh
Album: Mature Themes

Moja pierwsza styczność z Arielem o różowych włosach to rok 2010 i album „Before Today”. Wtedy to Pitchfork i inne tego typu portale rozpływały się w zachwytach. Epitetów i wydumanych porównań pod adresem zespołu nie było końca. Szczerze mówiąc, trochę zadziwia mnie to uwielbienie dla Pinka. Owszem, wraz z „Before Today” postawił na melodyjność, tłumiąc swoją fascynację garażowym brudem i eksperymentami. A „Round and Round” istotnie było jedną z najwspanialszych piosenek tamtego roku, w tak naturalny i realny sposób przywołującą melancholijne oblicze lat ’80. Ale gdy czytam opinie niektórych dziennikarzy traktujących Ariel Pink’s Haunted Graffiti niemal z czcią, to jestem naprawdę zdumiony.
W 2012 roku ulubieniec hipsterów proponuje nam podróż do jeszcze wcześniejszej dekady – do lat ’60 XX wieku. Słuchając tak perfekcyjnego popowego utworu jakim jest „Only In My Dreams”, rzeczywiście trudno nie ulec magii minionych lat. Plaża, ocean, dziewczyna i folk-rock w stylu The Byrds. Wszystko tutaj gra. Chociaż całe „Mature Themes” już nie jest tak bezpretensjonalne jak wspomniany utwór, to trzeba przyznać, że wielkim atutem Pinka jest umiejętność łączenia wielu stylów, klimatu poprzednich dziesięcioleci i szczypty humoru. To wszystko wychodzi u niego tak naturalnie i spontanicznie. I chyba właśnie to tak wszyscy doceniają.

Posłuchaj również:
Mac DeMarco – Ode To Viceroy --> Ten niespełna 22-letni Kanadyjczyk pisze miłosną piosenkę do swoich ulubionych papierosów i doskonale zdaje sobie sprawę, że to fatalne zauroczenie (I'll smoke you til I'm dying).
 ______________________________________________________________________________
 21.
The Vaccines

Autor: The Vaccines (Arni Arnason, Freddie Cowan, Justin Young, Pete Robertson)
Produkcja: Ethan Johns
Album: Come of Age

I’m no teenage icon deklaruje Justin Young i wylicza cechy, a raczej wady, które posiada. Mówi: Widzicie? Nie nadaje się na idola. Jestem taki sam jak Wy. Człowiek z krwi i kości, z wszystkimi jego słabościami. Ten prosty, chwytliwy i bezpretensjonalny kawałek to element jakiego brakuje obecnie w muzyce, szczególnie rockowej. Popowe melodie z punkowym zacięciem w stylu Ramonesów idealnie sprawdzają się przecież zarówno na antenie stacji radiowych (niestety nie polskich :/), jak i na koncertach, na których wszyscy wykrzykują nietrudny do powtórzenia refren.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz